Kronika parafialna Parafia pw. św. Walentego w Gzach

Porządek Mszy św.:

Dni powszednie: 17.00

Niedziele i święta: 9.00 i 11.00

POCHODZENIE NAZWY GZY

        Parafia Gzy, jak widać z dokumentów, które znajdują się w aktach parafialnych, w księdze pod tytułem „Thesaurus Ecclesie Szeromino-Gzensis A.D. 1743” erygowana została przez Dobiesława biskupa Płockiego z naradą Kapituły Płockiej w 1377 roku 2 maja. Pierwotnie parafia erygowana była we wsi zwanej Szeromino, która następnie od familii Gzowskich do których ten majątek należał nazwaną została Szeromino-Gzy, a nastepnie dla odróżnienia od właściwego Żeromina w bliskości tuż leżącego nazwana jest Gzy. Autentyku tej erekcyi nie ma widocznie dokument w wyżej przytoczonej księdze  jest jego kopia.

Z KRONIKI PARAFIALNEJ 

ROK 1915

     W lipcu dnia 15 wieczorem ustępujące wojska rosyjskie przed naporem Niemców spaliły drewnianą plebanię, stodołę ze spichlerzem i chlewy murowane z kamienia, nadto spalono dom dla służby kościelnej, stodółkę i chlew. Ocalał tylko kościół i dzwonnica. Straty wynikłe ze spalenia, a stwierdzone przez Komisję Szacunkową obliczone są: kwity N 119569 na 8424 ruble 60 kopiejek, N 119620 na 956 rubli, N 119568 na 62 ruble 40 kopiejek. We wsi Gzy spalono nadto gmach Urzędu Gminnego – pozostały tylko mury. Z powodu działań wojennych spalono lub rozebrano zabierając do okopów ( z których nie dano ani jednego strzału) prawie połowę wiosek w parafii.  Ofiarą padły wsie: Wisnowa, dwór we Gzach i kilku gospodarzy, dwór Ołdaki, Łady, Kęsy Duże i Małe, Tąsewy, dwór Włosty, Żeromin.
     Przy kościele Moskale rozebrali część parkanu przy zakrystii; drzewo przygotowane na nową plebanię wraz z szopą spalono i wyrąbano około 50 drzew owocowych w ogrodzie plebańskim, cmentarz grzebalny otoczony został okopami a bramę frontową spalono.
     Ksiądz proboszcz Tomasz Bloch nie mając gdzie mieszkać przeniósł się tymczasowo do Przewodowa, gdzie po śmierci przewodowskiego Ks. Proboszcza Teofila Pajewskiego został naznaczony proboszczem, a administrował jednocześnie we Gzach. Proboszczem był wzorowym we Gzach przez 13 lat.

ROK 1916

     W końcu lutego 1916 r. naznaczony został proboszczem Ksiądz Józef Pianko, który nie mając dachu nad głową zmuszony został zamieszkać chwilowo na plebanii w Przewodowie, korzystając z gościnności i uprzejmości tamtejszego ks. proboszcza Blocha. Nowy proboszcz rozpoczął swą pracę od kupienia we wsi Popławy za Pułtuskiem drewnianej willi od dra Słomińskiego za tysiąc rubli, z której (dokupując część drzewa nowego) postawił plebanie. Zwózka materiału i budowa rozpoczęła się w bardzo trudnych warunkach, gdyż większość parafian musiała myśleć o pobudowaniu dla siebie domów i zabudowań gospodarczych. Wielką pomoc Ks. Proboszczowi okazywał właściciel majątku Włosty – Pan Władysław Piekarski. Z cegły pozostałej z kominów i plebanii postawił kurniki.
     Zniechęcony jednak trudnymi warunkami w pierwszych dniach kwietnia roku następnego (1917) przeniósł się na probostwo do parafii Barcice, a parafia Gzy oddana została do administrowania Ks. Ferdynandowi Pajewskiemu – nowemu Proboszczowi parafii Przewodowo. Ten ostatni przez czas swojej administracji do 1 listopada 1917 roku nic nowego nie zrobił, ani przy plebanii, ani też przy budynkach.

ROK 1917

     Dnia 1 października 1917 r. został mianowany Proboszczem Ksiądz Aleksander Roesler, będący od kilku miesięcy zaledwie, bo od 20 czerwca proboszczem w Strzegocinie. Probostwo objął w końcu października, a na stałe sprowadził się 30 października 1917 roku. Ks. Roesler urodzony w Pułtusku 8 czerwca 1883 r. z ojca Roberta i matki Anny ze Żbikowskich.

ROK 1918

     W lato roku ubiegłego Dozór Kościelny założył „culagier” na murach chlewa i pokrył takowy słomą, a w plebanii zaczęli układać podłogę w pokoju stołowym, biorąc na ligary świeżo w lato ścięte drzewo z cmentarza grzebalnego, czem wprowadzili grzyb. Z wiosną i w zimę zwożono drzewo na stodołę „Mostówki” płacąc Niemcom gotówką. Drzewa kupiono 30 festmetrów i tracze na miejscu wyrznęli. Na żniwa już stała nowa stodoła wozówka kryta gontem. Kosztowała 7500 marek, które zbierane były od parafian z morga po 1/2 marki i z tacy. Dwory nic gotówki nie dały – składali przeważnie drobni gospodarze, którym więcej zależało na obecności księdza w parafii. Furmankę po gonty dał Tomasz Górecki z Żebrów Falbóg do Wyszkowa, gdyż tylko tam gonty wyrabiano.
     Właścicielami dworów w tym roku były następujące osoby: Dwór Ołdaki – dzieci po zmarłym Józefie Leskim – dwaj bracia byli nieobecni służąc w wojsku rosyjskim. Włosty – Piekarski, Falbogi – Górecki, Tarały – Kołakowski, Sulnikowo – Gogolewski, Wysocki – Grąbczewski, Kałęczyn – Ołdakowski, Gzy – Siostry Amelia i Aleksandra Zielińskie, Żeromin  – bracia Biedrzyccy, z których młodszy Piotr jest w niewoli u Niemców.
     Ksiądz Proboszcz zamieszkał na plebanii w dwóch wykończonych pokojach i kuchni. Plebania była nieoszalowana bez sufitu i bez polepy – stąd bardzo zimna.  Organista Kruk Adam mieszkał we wsi Wisnowa w wynajętym mieszkaniu. Kościelnego nie było. Dopiero w lato postawiono barak dla kościelnego z obladrów pozostałych od stodoły. Komin wymurowano z cegły niepalonej, gdyż palona była bardzo droga.
     W miesiącu maju Niemcy zrabowali piszczałki (pryncypał) z organów w kościele (były zrobione z cyny), a w końcu lipca zabrali dwa dzwony z dzwonnicy. Trzeci z napisem św. Antoni był zakopany na cmentarzu za Wielkim Ołtarzem i ocalał. Niemcy przyjechali dwoma wozami, z karabinami obawiając się oporu. Ksiądz Proboszcz do nich nie wyszedł, patrząc oknem na bezprawie, a żołnierzowi, który przybył na plebanię po klucze do dzwonnicy powiedział: „Pewnie wam te dzwony nie pomogą”. Na co żołnierz (pewno katolik) odrzekł ze łzami w oczach, że i on tak myśli.
     Na jesieni rozszerzono cmentarz grzebalny. Ziemię obszaru około morga dały dziedziczki miejscowe Panie Amelia i Aleksandra Zielińska w zamian za składki, które należały od nich na rzecz Kościoła. Na parkan na razie nie ma funduszu. Nadto położono polepę glinianą na plebanii i poprawiono parkany.

ROK 1919

     W nocy z 10 na 11 maja okradziono kościół. Złodziej dostał się okienkiem pod chórem, które nie było zakratowane. Zabrał pozłacaną platerowaną puszkę z tabernakulum. Najświętszy Sakrament wysypał do korporału nakrył przykrywką od puszki i pozostawił na środku ołtarza. Ukradł też bieliznę i nakrycia z ołtarzy i pokrowce z proporców. Do zakrystii nie dostał się, zostawił tylko klucz we drzwiach wzięty ze drzwi wiodących na chór, ale drzwi nie otworzył. Uciekając porzucił drabinkę przy pomocy której dostał się do kościoła. Znaleziono ją po 10 dniach w życie za kościołem. Nastepnie znaleziono dwa okrycia wierzchnie na ołtarze w zaroślach w Skaszewie. Przestępcy nie ujęto
      Wsadzono w ogrodzie 30 drzew owocowych na miejsce wyrąbanych przez Moskali. Kupiono nowe żelazo do pieczenia opłatków, gdyż stare przez pożar plebanii zostało zniszczone

ROK 1920

     Na wiosnę tego roku Adolf i Konstancja Żbikowscy ze wsi Łady ofiarowali 580 marek na kupienie puszki do Najświętszego Sakramentu. Imiona i nazwiska są wyryte na podstawie puszki jako ofiarodawców.
     Zreperowano filar zniszczony przez pocisk niemiecki i wmurowano tam klosz szrapnela. W lato pomyślano o organistówce i kupiono gotowy dom we wsi Zakręt za 7 000 marek. Składki na ten cel miały być po 3 marki z morga, ale niestety dwory ani grosza nie dały. Nawet furmanek nie dano tak że na robotników trzeba było pieniędzy pożyczyć.(…)
     Zbliżał się sierpień z wojną Polsko-Bolszewicką. Dnia 8 sierpnia już prawie pod naciskiem Bolszewików miejscowy ks. Proboszcz Aleksander Roesler odprawiwszy wotywę o godzinie 8.00 (była to niedziela) pożegnał się z parafianami i odjechał. Argentaria były zakopane na cmentarzu przy kościele, a aparaty z zakrystii zalecił żeby parafianie zabrali do domu dla przechowania, czego nie zrobiono – dlaczego? – nie wiem. Podobno mieli się bać Bolszewików. Jakoż 10 sierpnia zawitali do Gzów najeźdźcy. Na plebanii został wuj ks. Proboszcza – staruszek – który przedstawił się Bolszewikom jako biedny stróż kościelny, mający zaledwie jedną krowę. Nieproszeni goście zaczęli gospodarować po swojemu. Na plebanii zakwaterował się jakiś Komisarz, mając za towarzyszkę jakąś damę (jakoby żonę) z dziesięcioletnią dziewczynką.
     Młócili zboże plebańskie, a kiedy popsuła się im maszyna i potłukli kierat, zmusili mieszkańców z Wisnowy do wywożenia zboża ze słomą do Żeromina i tam młócono. W ogrodzie plebańskim było 14 uli ramowych z pszczołami – wszystkie pszczoły spalono a miód ukradli.
     Komisarz zrewidował kościół i polecił zamknąć, a stróżowi – by nie dawał nikomu kluczy. Tymczasem doniesiono polskiej artylerii stojącej w lesie na Baranówce, że na wieży kościelnej mają Bolszewicy punkt obserwacyjny. Artyleria skierowała swój ogień na wieżę, którą trochę uszkodzili. Od pocisków uszkodzony został dach i wyleciało przeszło 100 szyb w kościele.
     W organistówce mieszkał kościelny Brzeziński, a młody 18-to letni organista Zygmunt Książak przeniósł się do Przewodowa, gdzie ojciec jego był organistą.
     Po odparciu Bolszewików powrócił w dniu 26 sierpnia Ks. Proboszcz z za Wisły, gdzie przebywał we wsi kościelnej Rybno powiat Sochaczewski. Pierwszą rzeczą było oszklenie kościoła. Pojechał ks. Proboszcz do Warszawy swoją furmanką po szkło – w parafii było zaledwie kilka koni. Oszklono kościół kosztem 700 marek, które złożyli dobrowolnie parafianie – dwory nic nie dały.

ROK 1921

     22 maja tego roku był z wizytą kanoniczną Biskup Płocki Ks. Antoni Nowowiejski. Wizyta miała być na jesieni roku ubiegłego, nawet termin był ustalony, ale zamiast Biskupa mieli Parafianie wizytę Bolszewicką. Wizyta Biskupia była krótka od godziny 9 rano do 16, o której nastąpił wyjazd do Szyszk.
     Ks. Biskup Wizytator kazał wstawić obraz Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w wielkim (głównym) ołtarzu – zgodnie z tytułem kościoła. Przy bramie kościoła witał Ks. Biskupa Wójt Gminy Kozłowo Lucjan Szczepkowski

ROK 1922

     W tym roku, a właściwie już na jesieni roku ubiegłego rozpoczęto chowanie ciał zmarłych na nowym cmentarzu ogrodzonym tymczasowo brukiem z kamienia od drogi a okopanym rowem od strony pola. Z początku niechętnie kładziono tam zmarłych, bo każdy chciał chować swoich na starym cmentarzu przy rodzinie.
     Wstawiono nowy obraz w Wielkim Ołtarzu Wniebowzięcia NMP pędzla Artysty Malarza Księdza Aleksandra Dmochowskiego kosztem 70 000 marek zebranych z dobrowolnych ofiar. Płótno do obrazu dał miejscowy kościelny Brzeziński. W tymże roku Jan i Sabina Michalscy z Warszawy ofiarowali kapę zieloną i dwa harmonijne dzwonki. Jan Michalski urodzony we wsi Tarały – syn Kowala, obecnie mający skład futer w Warszawie. Złożyli ofiarę na pamiątkę swego ślubu zawartego w Gzach przed dwoma laty.

ROK 1923

     6 lipca wyremontowano organy, wstawiając nowy pryncypał na miejsce zrabowanego przez Niemców, kosztem 6 milionów marek. Remontu dokonał organista Stefan Brzozowski.
     Postawiono stodołę i chlewy dla służby kościelnej i oszalowano plebanię na co materiał drzewny dał skarb państwa na rachunek strat wojennych. Materiał gotowy zwieziono z Parafii Pniewo, gdzie kilka razy osobiście jeździł Ks. Proboszcz Roesler, by wybrać lepszy budulec. Zegar ścienny do kościoła ofiarowali dziedzice majątku Wysocki: Władysław i Maria Grąbczewscy. Kupiono konopea wszystkie kolory na tabernakulum.

ROK 1924

     Dziedzice majątku Żebry – Falbogi: Tomasz i Waleria Góreccy ślubowali uciekając przed Niemcami, że zrobią ofiarę w ilości 500 rubli na kościół w  Gzach, jeśli powróciwszy do domu zastaną budynki swe nie spalone. Otóż w tym roku ks. Roesler zażądał wypełnienia ślubu, proponując kupno dzwonu. W tym celu udał się Ks. Proboszcz do Warszawy, by wraz z panem Janem Michalskim i jego żoną jechać do „Pustelnika do odlewni i tam obstalować dzwon. Po drodze wstąpiliśmy na Pradze na cmentarz przy kościele NMP, gdzie było złożonych wiele dzwonów rewindykowanych z Rosji i tam dzięki „sprytowi p. Michalskiego otrzymaliśmy 86 kilowy dzwon z obowiązkiem zapłacenia kosztów sprowadzenia i przechowania w ilości „kilku miliardów” marek. Wygrawerowano imiona i nazwiska ofiarodawców Góreckich na nim i sprowadzono do Gzów – ale niestety… Góreccy zapomnieli o swem ślubowaniu i dali zaledwie 250 złotych. Resztę dołożył Ks. Proboszcz. W zamian za to niedotrzymanie ślubu Bóg ich obdarzył rozmaitymi krzyżami. Zaraz w tym roku zastrzelił się w ich mieszkaniu Rządca po poróżnieniu się z dziedzicem czy dziedziczką. Później przenoszą się do większego majątki Pianowo pod Nasielskiem. Tam już nie było dewaluacji ani inflacji, ale pożyczki …, które doprowadziły ich do plajty. Przenoszą się do rodzinnej wsi …tam ogień trawi zabudowania. I tak Bóg woła o spełnienie ślubu – a dzwon dzwoni i głosem swym przypomina niewierność ludzką.
     Drugi dzwon (mniejszy) również z rewindykowanych ofiarowała Sabina Michalska, której imię i nazwisko jest wyryte na nim. Imię dzwonu „Sabina” – ofiarodawczyni prosiła, by dzwoniono weń na „Anioł Pański”. Imię dzwonu większego – „Tomasz”.

ROK 1925

     W tym roku postawiono dwa nowe ganki przy plebanii a także schody cementowe, jak również tok cementowy w stajni. Ale tu stał się przykry incydent. Ks. Proboszcz Roesler ściął dwie akacje na cmentarzu grzebalnym na przegrody w stajni – bo z pieniędzmi na kupno słupów było krucho. To dało asumpt miejscowem dziedziczkom  Aleksandrze Zielińskiej i Janinie Sierzputowskiej, które z „pobożności, a właściwie z przewrotności swej „broniły” dobra kościelnego aż do zbuntowania parafian przeciwko Ks. Proboszczowi i w dniu 12 lipca zorganizowawszy niechętnych Proboszczowi na cmentarzu przed kościołem po nabożeństwie  niedzielnem robiły mu ostre wymówki – a gdy Proboszcz nie chciał słuchać nieuzasadnionych pretensji i poszedł do plebanii – owe panie udały się z garstką obrażonych  do pobliskiej kancelarii gminnej, gdzie sformowały i napisały skargę do Ks. Biskupa prosząc o zmianę Proboszcza. Agitowały i zbierały podpisy na parafii do pierwszych dni października, aż w dniu 10 października  tegoż roku namówieni trzej parafianie: Adolf Żbikowski z Ładów, Marcin Rutkowski i Stanisław Kęsicki z Kęs Dużych pojechali do Płocka, by osobiście wręczyć skargę Ks. Biskupowi.
     Ks. Biskup Nowowiejski przeczytawszy skargę z błachemi zarzutami, orzekł że zabierze Księdza, ale nieprędko przyśle nowego. Wtedy wysłańcy chcieli cofnąć skargę, ale Ks. Biskup takowej im nie wydał a przesłał do Ks. Dziekana Pułtuskiego – Ks. Jana Gęstego, dla sprawdzenia zarzutów.
     Przy tem do jednego ze skarżycieli – Rutkowskiego – mającego zarost wyraził się: „Pan wygląda jak Zagłoba, tylko dać panu karabelę” i na skargę na Proboszcza przyjeżdża? I ten epitet – Zagłoba- w ustach jego sąsiadów towarzyszył mu aż do śmierci.
     Skargę Ks. Dziekan przejrzał, wiedział dobrze o tem, kto ją napisał i nawet ku rozczarowaniu owych Pań nic nikomu nie mówiąc odpisał Ks. Biskupowi, że skarga jest niesłuszna.

ROK 1926

   W kwietniu zawaliło się sklepienie w piwnicy na podwórzu. Trzeba było postawić nową, co też uczyniono. Nowa piwnica z cementu i kamienia powstała w lipcu. (…) W tym roku pomalowano farba olejną całą plebanię. Sprowadzono z Warszawy z firmy „Helios” piec do stołowego pokoju za 260 złotych, jak również ułożono trzy nowe podłogi, na miejsce zjedzonych przez grzyb.

ROK 1927

     W dniach od 11 do 16 września były dla Parafian Misje. Przeprowadzili takowe Ojcowie Jezuici: Ks. Pustkowski i Ks. Stanisław Urban. Frekwencja ludzi była wielka. Dwory uczęszczały tylko 3: Gzy, Włosty i Falbogi. W tych ostatnich żonami dziedziców są siostry Księży Chlebowskich. Była tez dziedziczka Smoniewska z mężem z Sulnikowa. Z innych dworów nikt się nie pokazał. Postawiono duży dębowy krzyż przed wielkimi drzwiami. Drzewo z lasu na krzyż przywiózł p. Kazimierz Leski z Ołdak.

ROK 1928

     W sierpniu tego roku państwo Michalscy z warszawy ofiarowali dla kościoła obraz „Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa” nieznanego pędzla. Obraz zawieszony został w kościele nad drzwiami wiodącymi do zakrystii. W grudniu kupiono żłóbek do szopki za 150 zł.

ROK 1929

     Przerobiono dwie białe chorągwie i założono piorunochron na kościele. Koszt piorunochronu wynosił 250 zł. Sprawiono dwóch żołnierzy do grobu Chrystusa Pana. Malował malarz Rożnowski z Pułtuska za cenę 60 zł.

ROK 1930 i 1931

     Położono nowy blaszany dach na organistówce za 1269 zł w 1930 r. a w roku 1931 połowę dachu na kościele za 1415 zł. Składki były z morga po 50 gr., ale żaden dwór grosza nie dał. Złożyli ofiary tylko drobni chętniejsi gospodarze z parafii.
     Dnia 13 listopada 1931 r. został zabity w Pułtusku za Narwią gospodarz ze wsi Gzy i pochowany na cmentarzu w Gzach. zabójca pierwotnie był sądzony przez sąd doraźny, ale później przekazany sądom zwykłym i skazany na 10 lat ciężkiego więzienia. Zabity nazywał się Adolf Gierwatowski – osierocił żonę i czworo dzieci  …

ROK 1939 – 1945

      1 września 1939 roku Niemcy zdradziecko napadli na Polskę bez wypowiedzenia wojny. Wojska polskie będąc nieprzygotowane do wojny i słabo uzbrojone, bez motoryzacji i samolotów cofają się do Modlina i Warszawy, gdzie po kilku dniach walki poddają się. Niemcy przy końcu września zajmują Warszawę. Wkrótce przestaje istnieć wolna Polska, a zaczyna się krwawa okupacja niemiecka. Niemcy zaczynają walczyć nie tylko z ludnością cywilną, ale i z Bogiem. Zostały ścięte lub zburzone krzyże przydrożne. Kościoły niektóre zamieniają na spichrze pod zboże lub składy rupieci zabranych od Żydów. Ludność cywilna, a zwłaszcza młodzież masowo jest wywożona do Niemiec na roboty. Wszystkich starców, kaleki lub umysłowo chorych Niemcy rozstrzeliwują i w lasach zakopują. Po Gminach na urzędach zamiast wójtów są ustanawiani komisarze, który jest panem życia. … w tem dopomaga żandarmeria niemiecka i ludność cywilna niemiecka, tak zwani kolonisei Niemcy wychowani w Polsce. Niedziele i święta jak ludzie idą do kościoła to miejscowy komisarz zapędza ludzi do kopania stawu lub innych robót. Wobec tego parafianie słabo chodzą do kościoła. Za zabicie świniaka – na swój użytek – bez pozwolenia niemieckiego Polak był osądzony do obozu karnego lub na śmierć.
     Miejscowy Ks. Proboszcz Aleksander Roesler nie mógł znieść buty niemieckiej i często wyrażał się  źle o Niemcach nawet w rozmowie z żandarmem, tak zwanym Plackiem . Wobec tego, że to się nie podobało żandarmom i komisarzowi, a widząc, że Ks. Roesler jest bogaty, postanowiono wywieźć  Ks. Proboszcza do obozu kary. I tak dnia 30 czerwca 1941 roku. Ks. Aleksander Roesler zostaje wywieziony do więzienia w Pułtusku, a potem do obozu karnego w Działdowie, gdzie w krótce zostaje zamordowany (1.09.1941 r. przyp. red.)
     Parafią gzowską zawiaduje Ks. Antoni Zabielski proboszcz z Przewodowa. Plebania w Gzach została okradziona przez żandarmów niemieckich i komisarza. Lepsze rzeczy jak stołowizna, złoto, monstrancje z kościoła, kielich i puszka jeszcze ks. Roesler na początku wojny zakopał do ogrodu. Wiedziały o tym tylko gospodyni Księdza Leokadia Malczewska i dziedziczka Sierzputowska. Ta ostatnia w wojnę  umarła.
     Dnia 21 czerwca 1941 roku Niemcy wypowiadają wojnę Związkowi Radzieckiemu i szybko naprzód postępują, a przy końcu roku dochodzą wojska niemieckie pod Moskwę, Leningrad i Stalingrad. Niemcy triumfują zwycięstwa.
     W roku 1944 Niemcy cofają się i w lipcu dochodzą do Narwi pod Pułtuskiem i tu front zatrzymuje się do 14 stycznia 1945 roku.
     Na początku listopada 1944 roku ludność Parafii Przewodowo i Gzy zostaje ewakuowana. Kto sam prędzej wyjechał, to gdzie chciał tam mógł wyjechać, a resztę przymusowo wywożą obozami do Niemiec. Po ewakuacji ludności cywilnej wojska niemieckie niszczą doszczętnie niektóre wioski, budynki rozrywają na bunkry i drzewo na opał. Tak zostały zniszczone wioski Kęsy, częściowo Łady i Borza prawie doszczętnie.
     Dnia 14 stycznia 1945 roku wojska rosyjskie rozpoczynają silną ofensywę i wojska niemieckie nie wytrzymały natarcia szybko się cofają na wszystkich frontach tak, że już w maju tego roku razem z wojskami polskimi zajmują Berlin i w końcu następuje kapitulacja Niemiec około 20 maja.
     Ludność parafii po powrocie do domu z ewakuacji nie miała żadnych środków do życia, więc jeździli za kwestą do powiatów płońskiego, płockiego . . . gdzie tamtej ludności z powodu szybkiego wycofania wojsk niemieckich nie było zniszczenia. nie ma.
     Kościół w Gzach został doszczętnie ograbiony z bielizny i paramentów kościelnych przez wojska rosyjskie. Ks. Proboszcz Antoni Zabielski po powrocie z ewakuacji z Szyszk zamieszkał w Gzach, gdyż w Przewodowie nie było budynków gospodarczych, a plebania została zrujnowana. Budynki gospodarcze proboszcza w gzach zostały ocalone, jedynie organistówka częściowo została zrujnowana, wymaga remontu zwłaszcza mieszkanie dla kościelnego.

ROK 1946 – 1947

     W lipcu 1946 r. Ks. Antoni Zabielski przechodzi na proboszcza parafii Pniewo. 30 lipca 1946 roku zostaje mianowany proboszczem w Przewodowie i tymczasowym administratorem Parafii Gzy Ks. Piotr Czajewicz, który 7 września 1946 roku przeprowadza się do Gzów, gdyż w Przewodowie budynków nie ma. Na przybycie Księdza administratora parafianie gzowscy na czele Rady  Parafialnej w osobach: P. Żbikowscy, wójta gminy Kozłowo Lachowskiego i Bralskiego Antoniego, ze składek parafialnych odmalowują wewnątrz plebanię w sumie około 15 tyś. złotych. parafianie gzowscy, którzy jeszcze przed wojną bardzo mało uczęszczali do kościoła, tak i teraz bardzo mała jest frekwencja chodzenia do kościoła. Jedni tłumaczą, że mają bliżej do Gołymina lub Szyszk inni – brakiem ubrania. Ale z samych pobliskich wiosek jak Gzy, Wisnowa i Żeromin bardzo mało chodzi do kościoła.  … Parafianie są bardzo mało ofiarni a potrzeb jest dużo. Nie ma żadnej bielizny, aparatów kościelnych. Wszystkiego się pożycza z Przewodowa. …   Obecny ks. Proboszcz 28 lipca 1947 roku znajduje w kościele na strychu kielich, pateny i puszkę. Gdy zwróciłem się z zapytaniem: gdzie monstrancja? Otrzymałem odpowiedź, że … do wyżej wspomnianej gospodyni. I rzeczywiście po trzech tygodniach, przy końcu sierpnia, znajduję monstrancję w ołtarzu św. Walentego. Trzeba kielich, puszkę i patenę dać do pozłocenia, gdyż ogromnie są zniszczone przez ziemię, gdy były zakopane. Odnalazły się dwie chorągwie żałobne. Były aż w Prusach wschodnich zaniesione przez wojska rosyjskie.
     Dzień 26 października 1947 r. w uroczystość Chrystusa Króla jest wielką manifestację dla Parafii. Oto małżonkowie Marianna i Antoni Bralscy z Ołdak ofiarowują krzyż. Po  nieszporach mężczyźni biorą go na barki i wyrusza procesja ogromna na miejscowy cmentarz z pieśnią: „My chcemy Boga”. Krzyż został postawiony na środku nowego cmentarza, gdyż wszystkie krzyże na cmentarzu zostały zniszczone przez wojska rosyjskie. … przeprowadzono rekolekcje wielkopostne stanowe dla parafian, a potem spowiedź na która przyszła duża ilość parafian. Tak samo była odprawiana nowenna dla młodzieży szkolnej i poza szkolnej do św. Stanisława  Kostki, spowiedź i komunia św. i zakończenie nowenny 16 listopada 1947 r.
Na tym została zakończona Kronika pisana przez Ks. Piotra Czajewicza

cdn…

Porządek Nabożeństw

Msza św. w dni powszednie: 17.00
Msze św. w niedziele: 9.00 i 11.00

Kalendarz

kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Parafii Gzy na facebook.com
POLUB NAS!

Katolickie Radio Diecezji Płockiej


Prognoza pogody

Słuchamy biblii


Liturgia słowa na dziś